- Czyli pewnie trafisz tam, gdzie krzyżują się wszystkie drogi, do Cross City. - Rzekł dopijając kwiatowy napar.
- Musisz uważać to niebezpieczne miasto, zdradliwe. Jednak jeśli kiedyś będziesz szukać schronienia, pracy lub potrzebować pomocy udaj się do Akademii. Dyrektor to równy gość. - Uśmiechnął się pod nosem.
Następnie wstał i podszedł do sporego kufra przy ścianie. Wyciągnął z niego nie za małą, ale i nie za dużą skórzaną torbę na ramię. Potem z jednej szafek wyjął jakieś zawiniątko i wrócił do Shar.
- To są ziołowe chlebki. Trochę czerstwe, ale dobre na wzmocnienie. Na drogę powinny starczyć. Masz jeszcze 10 myntów. To niewiele, ale na dobry początek zawsze coś. - Uśmiechnął się i wręczył wszystko dziewczynie.
Spojrzał w stronę okna, mgła wciąż tam była.
- Uważaj na siebie, lepiej wyrusz niebawem, ścieżką przez las trafisz na trakt południowym. Nim kieruj się na północ, a dojdziesz do Cross City. W ciele pantery nie powinno ci to zająć dłużej niż dzień.