Widziałem jak kobieta sprawdza dokument i kopiuje go, biorąc sobie oryginał. Czy naprawdę odpowiadała jej obecna praca? Nawet jeśli, to taka odpowiedź była w dobrym tonie… i byłaby na pewno dobrze odebrana, przez przyszłego pracodawcę, więc równie dobrze… mogła to być jakaś rekrutacyjna gra i tak naprawdę za kilka dni miała zamiar skorzystać z referencji, które jej zamierzałem dać? Kto mógł to wiedzieć. W każdym razie to nie był już mój problem. Ja musiałem się teraz skupić na swoim nowym nabytku, który wszedł do pomieszczenia chwilę po tym, jak za niego zapłaciłem. Nie mogłem się powstrzymać od złośliwego uśmiechu, widząc go w kagańcu. I „przypadkowo” wcisnąłem guzik, wypróbowując kontroler, jak tylko go dostałem.
- Tak, na pewno będę – odpowiedziałem kobiecie, wzrok jednak skupiając na wilkołaku.
- Oj, przepraszam, niechcący mi się wcisnął ten przycisk. Taki jestem gapowaty – oznajmiłem z kolei kundelkowi tonem wyraźnie wskazującym na to, że przypadku w tym nie było – Ale… ale pamiętaj, ze jeśli spróbujesz jakichś głupich sztuczek po drodze, to wciśnięcie nie będzie przypadkowe. Nie będzie takie krótkie, tylko znacznie, znacznie dłuższe. Nie będzie to minimalna moc… i być może będzie wielokrotne, raz za razem – zagroziłem mu zimnym, pogardliwym tonem, po czym się rozpromieniłem.
- Ale mimo wszystko liczę, że się dogadamy. Miła, przyjemna atmosfera wzajemnego szacunku i zaufania. I takie tam – odpowiedziałem, tonem przesadnie ciepłym, uśmiechając się sardonicznie – A teraz ruszamy, za mną, nie za szybko, nie zbliżaj się, nie rób nagłych ruchów – poleciłem mu – Tylko mnie dotknij, spróbuj wpaść, szarpnąć za łańcuch, zaprzeć się… a nie będzie miło i przyjemnie! – ostrzegłem go – Pamiętaj, że my ludzie mamy dłuższy okres skupienia i lepszą koncentrację. My nie idziemy przez miasto rzucając rozmarzone spojrzenie na każde mijane drzewo, chcąc je oznaczyć! Nie będę miał żadnej litości, jeśli wykażesz agresję. – dodałem. Skupiając na nim wzrok i trzymając pilot tak, by go widział, z palcem na przycisku od dość wysokiego prądu. Jakieś nagłe spięcie mięśni, nawet nagłe rozszerzenie się źrenicy, czy szersze otwarcie oczu, mogące tylko świadczyć o potencjalnym, nadchodzącym ataku… od razu by spowodowało impuls. A jeśli zachował spokój… to po chwili ruszyłem, trzymając pilot w prawej ręce przed sobą tak, by mi go nie wyrwał w razie nagłego rzucenia się na mnie, z palcem na przycisku, by w razie czegoś nagłego go nacisnąć, w lewej z kolei trzymając łańcuch od wilkołaka, który miał za mną podążać, w pewnej odległości, trochę bardziej na lewo, bym go widział kątem oka, ilekroć popatrzyłem delikatnie w lewo. Wilkołak ruszył grzecznie za mną? Zachował spokój? Udało się spokojnie dojść do domu, gdzie uważałem zwłaszcza w drzwiach, o których miałem świadomość, że mogły być ewidentnym miejscem, gdzie mój piesek mógł zechcieć spróbować zademonstrować, że nie jest do końca oswojony?
z/t?