12 cze 2020, o 00:56
Udało jej się wyjść. Nie sądziła, że pójdzie aż tak gładko, pozostawała więc czujna. Ruszyła powoli ścieżką, dopiero po dobrych kilkunastu minutach spaceru zboczyła ze szlaku. Szła w stronę rzeki. Na płaskiej, porośniętej trawą przestrzeni puściła Rema, zahaczając smycz o jego obrożę, tak by mu nie przeszkadzała. Sama wsiadła na Jibrila i pozwoliła mu wzbić się w powietrze. Póki co nie kierowała nim za bardzo, pozwalała by latał na tej otwartej przestrzeni. Zawracała go jedynie gdy zbyt oddalił się od terenu, na którym znajdował się Rem. Pozwoliła mu polatać i dopiero po jakimś czasie skierowała go bardziej w stronę lasu. Jeszcze będąc nad terenem gdzie biegał pies wylądowała. Rem zjawił się przy nich po chwili i oparł się przednimi łapami o przednią łapę hipogryfa. Ruda zeszła na ziemię i spokojnym krokiem ruszyła przed siebie. W końcu usiadła na ziemi i przyjęła na siebie skok psa. Musiała podeprzeć się z tyłu ręką, by nie wylądować na plecach, ciężki był skubany. Jibril wzbił się jeszcze w powietrze i po wykonaniu kilku kółek wrócił na ziemię. Położył się obok Erin i pozwolił jej oprzeć się o swoje ciało.
Owinęła się szczelniej peleryną i nawet udało jej się tak przysnąć na trochę. Potrzebowała opuścić te mury, teraz czuła się jakoś lepiej. Było późno, słońce już jakiś czas temu schowało się za horyzontem, ale przecież nie raz nocowała pod gołym niebem. Z resztą z pewnością ktoś ją obserwował, dobrze wiedział, że jej obecna pozycja, choć dużo lepsza, nadal nie ma w sobie nic z wolności. Zamieniła jedne kajdany na drugie, te są po prostu trochę wygodniejsze.
Przebudziła się łagodnie, płynnie przechodząc w stan świadomości. Wtulona w ciało hipogryfa i otulona przyjemnym ciepłem z drugiej strony. Spojrzała na leżącego obok psa, pogłaskała go powodując otwarcie oczu Rema. Pora wracać, ale powoli. Podniosła się i przeszła kawałek, rozciągając się. Było chłodno. Wsiadła na Jibrila i ponownie wzbili się w powietrze. Chciała ten czas wykorzystać dodatkowo na trening. Dobrze radzili sobie już w powietrzu, ale przecież zawsze można jeszcze nad czymś popracować. Starała się manewrować z hipogryfem, niektóre rzeczy wychodziły lepiej, inne gorzej, a jeszcze kolejnych dopiero się uczyli. W końcu wylądowała kilka metrów od bramy i ruszyła w jej kierunki powolnym krokiem. Zagwizdała na Rema i razem wrócili do zamku. Od razu skierowali się do ogrodu i prosto do stajni.
//zt
Los zaprosił mnie do gry podrabianą talią kart.
-
Technomag
Czarodziej
Zmiany FizyczneBlizna po rozgrzanym sztylecie we wnętrzu lewego uda.
Niewielka blizna po prawej stronie dolnej wargi.
Blizna po pazurach wilkołaka na lewej łydce.
Rany i odrapania na lewej stronie twarzy.
Zmiany PsychiczneKoszmary
Sporadyczne napady lęku i smutek po spotkaniu z duchami.