Balkon

[Tkacz Losu]

Nie duży balkon, który znajduje się na drugim piętrze zamku. Z tego miejsca rozciąga się duży widok na dolinę i morze. Przy kamiennych balustradach posadzone są dwie donice z wiecznie kwitnącymi kwiatami, a chłód nie jest odczuwalny. Magiczny jarzący się kamień na ścianie budynku daje nocą lekkie światło. Znajdują sie tutaj również dwie nie duże ławki.

[Dariusz Wyrm]

Dariusz po pełni skierował swoje kroki do sali jadalnej gdzie zjadł syte śniadanie, a potem ruszył na balkon. Tutaj było przyjemnie i cicho. Usiadł an ławce. Oparł się o balustradę. Zamknął powieki. Był śniącym. To też robił między zarządzania i planowaniem. Taka czynność pozwalała też mu otworzyć się na pewne wydarzenia i dowiedzieć się co nieco od podanych. W nocy jest to najskuteczniejsze ale nie ma co marnować czasu.

[Erin Wyrm]

Krążyła trochę po zamku ze smokiem na głowie. Po drodze próbował wejść do jeszcze dwóch pomieszczeń, jednak i te drzwi były zamknięte.
W końcu dotarła na balkon. Z początku nie zauważyła mężczyzny, patrząc jedynie na rozciągajacy się stąd krajobraz. Usmiechnęła i się podeszła do balustrady, wtedy też dojrzała Dariusza. Wyglądał jakby spał. Nie zamierzała go budzić, przynajmniej narazie, póki co stała jedynie obok oparta o balustradę i podziwiała widok.

[Dariusz Wyrm]

Dariusz nie zorientował się w pierwszej chwili o towarzystwie. Gdyby nie zmysły wilkołaka, kto wie czy szybko w ogóle by ja poczuł. Jej woń dotarła jednak do wilkołaka. Tej jednak nie wybudził się jeszcze ze swego snu.

[Erin Wyrm]

Stała tak zerkając co jakiś czas na Darka. Bała się go, ale ciało Sylvana powodowało, że nie mogła żywić do tego czegoś jedynie negatywnych uczuć. Choć może to po prostu jej tendencja do syndromu sztokholmskiego, kto wie.
Uniosła rękę i pogłaskała smoka. Przywykła dość szybko do jego towarzystwa i nawet je polubiła. Nieistotne czy miał ją obserwować, czy może też przekazywać informacje Dariuszowi. Ten jakby chciał to nawet jeśli nie przez smoka zapewne znalazłby inna metodę na jej szpiegowanie, a ta była chociaż całkiem przyjemna.

[Dariusz Wyrm]

W końcu Dariusz w pełni przebudził się. Powoli otworzył oczy i spojrzał na towarzyszącą mu kobietę.
-Długo tutaj jesteś?- Zadał pytanie ale nie wstawał. Tak jakby musiał się całkiem wybudzić z letargu. nie wydawał się ani zły ani tez znudzony. Bardziej trochę niewyspany lub nie dobudzony w całości.

[Erin Wyrm]

Odwróciła się do niego powoli gdy się odezwał. Dzień dobry Śpiąca Królewno. Posłała mu delikatny uśmiech i pokręciła głową.
- Już chwilę, ale niezbyt długą. - Przyjrzała się mu uważnie. Zmarszczyła brwi.
- Czyżbym cię obudziła? - Oby nie. Nie wyglądał na złego, ale już widziała jak dobrze potrafi udawać.
Chwyciła smoka i zdjęła go sobie z głowy. Posadziła go na rękach i zaczęła głaskać po szyi.
- Powiesz mi jak on się nazywa? - Sam nie bardzo chyba mógł ją poinformować, a skoro ma spędzać z nim cały swój czas to dobrze by było wiedzieć. Wołanie do niego cały czas Mały też było wyjściem, ale wolała jednak znać jego imię.

[Dariusz Wyrm]

-Obudziła?- Rzekł jakby to pytanie dopiero do niego dotarło- Nie... nie- powiedział an początku jakby zastanawiał się czy tak było. Drugie "nie" było już pewne.
-Wystarczy snu- dodał bardziej jednak do siebie.
-Smocze imię jest dla ciebie za trudne- To całkiem inna wymowa, tonacja i dźwięki-Możesz mówić mu Ithen- Skoro już tak chciała zwracać się do malca po imieniu to teraz poznała jego ludzkie imię.

[Erin Wyrm]

Uśmiechnęła się słysząc jego odpowiedź. Ciężko było stwierdzić, czy cieszyła się z tego co powiedział, czy po prostu bawiło ją jego wahanie i jakby zagubienie.
- Pełnia dała się we znaki, czy masz po prostu w zwyczaju spanie za dnia? - Orientiwała się jeśli chodziło o fazy księżyca, w końcu nie raz miało to znaczenie w warzeniu eliksirow czy zbieraniu niektórych składników. Usiadła obok, licząc, że nie musiała pytać o pozwolenie i ułożyła smoka na kolanach. Poruszała ręką jednocześnie przesuwając jego łapy, a on unosił je na zmianę i próbował pochwycić jej palce.
- Ithen, podoba mi się. A mogę usłyszeć chociaż te smocze? - Była ciekawa. Nawet jeśli nie będzie w stanie go wymówić, to chciała je usłyszeć.

[Dariusz Wyrm]

-Pełnia...- Byłem trochę rozkojarzony. Po raz pierwszy wszedł w ten typ snu odkąd przejął to ciało.
-Ta... pełnia- Przytknął jej jakby mimowolnie. Wstał z miejsca i podszedł do balustrady. Oparł o nią swoje dłonie i spojrzał na widoki i góry.
-To nie to- Nie była to kwestia spania w dzień czy w nocy. Jaka jest w tym różnica?- Poza tym co za różnica kiedy się śpi?- Był uwięziony w mrokach wieki, nie am dla niego znaczenia dzień czy noc. Nie zmienia faktu jedna, że dnie są... ładne.
-Struny głosowe śmiertelników nie są w stanie wydać z siebie takich dźwięków- Jednym słowem, sam Dariusz nie był w stanie w tej postaci posługiwać się w pełni smocza mową.
-A skoro to tak cie ciekawi to sam go zapytać- Spojrzał na kobietę bez większego wyrazu i lekko uniósł dłoń.