20 kwi 2019, o 19:28
Szła dość długo, po drodze wraz z Opiekunką robiły kilka przerw, ale nie trwały one zbyt długo. Kolejny nockeg spędziła w jakiejś niewielkiej norze na pustkowiu. Cud, że w ogóle jakąś znalazła, bo choć prosiła Węża o zgodę na przemianę z powodu niesprzyjających warunków, ta się nie zgodziła. Była już zmęczona, dzień jeszcze nie dobiegł końca, ale napewno było już po południu. Wtedy na horyzoncie pojawił się jakiś budynek.
"Tam się udasz. Zostawię cię już, zobaczymy się wkrótce."
Wkrótce? No pięknie, nie raz jak tak mówiła to potrafiła zniknąć na kilka tygodni. Ayrin nawet gdyby chciała oponować, to nie miała okazji. Wąż popełzł szybciej przed siebie i zlał się z piaskiem... Opiekunka zniknęła. Dziewczyna westchnęła. Nie rozumiała nawet po co ma tam iść, ale co ma teraz zrobić? No skoro już tu dotarła to głupio byłoby zawrócić.
"Załatwiła mnie, jak zawsze."
Kochała ją, ale ta gadzina potrafiła doprowadzić ją do szału. Mruknęła pod nosem coś mało cenzuralnego i ruszyła we wskazanym kierunku.
Pod drzwiami zorientowała się, że Opiekunka zaprowadziła ją pod jakąś gospodę. Super, tak jakby miała dużo pieniędzy. Nie żeby nie miała ich wcale, ale zdecydowanie wolała wydawać je na bardziej sensowne rzeczy niż nocleg w jakiejś karczmie. No przecież mogła zwinąć się w postaci węża i spać gdziekolwiek. No i napewno nie wyglądała wyjściowo, potargane ubrania, nie licząc peleryny to tak naprawdę właściwie ich na sobie nie miała, jedynie jakąś szmatkę na biodrach, która kiedyś chyba była długą spodnicą. Jej to nie przeszkadzało, mogła chodzić nago, no może w tej pelerynie, bo jednak ludzkie ciało marzło dużo bardziej niż gadzie. Problem polegał raczej na nastawieniu do tego innych, już kilka razy tego doświadczyła... Opiekunka mogła ją chociaż uprzedzić.
Przygładziła potargane włosy, w których zaplątanych znajdowało się kilka listków. Po tym zrezygnowana zapukała do drzwi. Do karczm się nie puka, ale skąd ona miała to wiedzieć? Czekała aż ktoś jej otworzy. Była dość wystraszona, naprawdę nie chciała tu być.