Nic z tego, ale wcale nie spodziewała się, że szarpanie go za ubranie coś da. Jej pewnie też by tak nie obudzili, z ta różnicą, że ona nie przywarła do tego kryształu, a Wiktor owszem i za nic nie mogła oderwać jego ręki od pękającej tafli.
- Kuso! Wiktor, obudź się. - Nie zdążyła zrobić nic więcej. Usłyszała huk, a potem niemal wgniotło ją w klatkę piersiową wilkołaka. Zacisnęła odruchowo powieki i wydała stłumiony krzyk czując jak odłamki kryształu tną i wbijają jej się w plecy. Została żywą tarczą, choć z jej punktu widzenia, lepiej ona niż Wiktor. Altruizm pełną gębą.
Upadli spory kawałek dalej, tym razem to jednak ona była w lepszym położeniu. Uniosła się delikatnie na rekach i jęknęła.
- Wik? Ej, no do diabła... - Warknęła ledwo utrzymując się z powodu bólu. Ręce jej się się uginały i poczuła jak leci w dół. Starała się nie upaść na niego i gruchneła zaraz obok na prawy bok. Poczuła jak ostre kawałki, które utkwiły w jej ciele wbijają się głębiej i przygryzła wargę. Chwyciła za ubranie chłopaka i przyciągnęła się do niego bliżej, tak by nie przewrócić się na plecy. Nie zauważyła postaci, póki nie usłyszała głosu. Mimo bólu, podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na Sylvana wielkimi oczami.
- Syl! Wyszedłeś z kryształu. O rany... - Zacisnęła zęby i spojrzała na Wiktora. Potrząsnęła nim, jednak gdy nic to nie dało, zaczęła sprawdzać czy może nie rozwalił sobie głowy.