Hm dziwne. Ojciec zatrzymał się tutaj, ale nie był sam. Jednak te drugie odciski pojawiły się i zniknęły. Wampir? Nie, nie śmierdziało tu trupem. Więc kto? Zaraz, niedźwiedzie łapy? Ojciec musiał przyzwać swojego ducha. Teraz dogonienie go przyjdzie mi trudniej. Na szczęście trop jest dobrze widoczny i prowadzi na północ. Tylko czemu tam? I gdzie jest wujek? Kiedy się rozdzielili, czy może... nie, nie będę o tym myślał.
Pokręciłem się jeszcze w miejscu badając je po czym ruszyłem tropem niedźwiedzich łap.