Czy Wiktor wrócił do siebie? Na pewno miał przebłyski świadomości i choć częściowo odzyskiwał kontrolę nad pierwotnymi instynktami. Leczący dotyk goił rany i uśmierzał ból. Zaprowadzał również spokój w umyśle wilkołaka. Jednak wciąz nie doszedł w pełni do siebie.
Somali leczenie również pomagało. Jednak rana była głęboka, więc zajmie trochę czasu zmiennokształtnej, aby doszła do siebie.
Nagle z ciała wilkołaka z głośnym jękiem wyleciała jasna poświata, która po chwili przybrała postać zjawy, udręczonego ducha. Wysunęła swe ostre pazury i zamierzała zaatakować wilkołaka i sowę.
Melody leżała za głazem. Nie była widoczna dla pozostałych towarzyszy, nie mogli wiedzieć, że jej stan jest na tyle poważny, że jeśli nie otrzyma szybko pomocy to umrze.