15 cze 2020, o 13:43
Somali kolejny leczący dotyk przyniósł uśmierzenie bólu, ale skrzydło nie zagoiło się w pełni. Wciąż doskwierało przy próbie poruszenia nim. Łapa niedźwiedzia jednak zbytnio na ten ruch nie pozwalała. Nie wyglądało też na to, aby coś sobie robił z tego, że ptak dygocze. Wyszedł wraz z towarzyszem na zewnątrz i udał się wzdłuż namiotów. W końcu wszedł do jednego, w którym bardzo przyjemnie pachniało jedzenie, a i było go tu trochę, może był to jakiś magazyn czy spiżarnia. Włożył sówkę sprawnym ruchem do czegoś co przypominało pleciony kosz do łowienia ryb i zamknął ją w nim. Mruknął coś do niedźwiedzia i wyszedł. Za to drugi został z uwięzioną zmiennokształtną.
Evaryst poszedł do was główny szaman. Nie spojrzał na ciebie, za to w swej mowie przemówił do niedźwiedzicy. Z tego co mogłeś zrozumieć to chciał, żeby wyprowadziła cię na zewnątrz bo tylko przeszkadzasz. Po tym oddalił się ponownie.
Niedźwiedzica sama po chwili zwróciła się do ciebie, abyście wyszli na zewnątrz.
- Trudno powiedzieć. - Zaczęła mówić, gdy znaleźliście się już poza namiotem.
- Ich stan wydaje się stabilny, ale raz już ich prawie straciliśmy.