Na początku było tylko kilka pojedynczych "kap" rozbijających się o ruiny, gałęzie, ziemię i twarz Empusy. Z każdą jednak chwilą deszcz przybierał na intensywności, a w oddali pobrzmiewała burza. W końcu ulewa rozpętała się na całego, a widoczność spadła do zaledwie paru metrów.
Kilka ruin wyglądało na całkiem niezłe schronie, choć żadne nie było w idealnym stanie. Tylko czy wampirowi potrzebne jest schronienie przed burzą? Nie może się przecież przeziębić, a nawet jak trafi go piorun to tylko nieco przypali, choć to byłoby już dużo gorsze.